Ręka do góry, kto widział film „Ósemka ze sternikiem” [oryginalny tytuł to The Boys in the Boat]!

Już samo obejrzenie tego metrażu to doskonała rekomendacja „ósemkowych” regat Warsaw Head – krew, pot i łzy, odciski na dłoniach, walka o synchronizację i każdy metr, choroba tuż przed najważniejszym startem, adrenalina i piękno wodnego sportu. Ale spokojnie, nie trzeba biec do kina, żeby zrozumieć, na czym polega fenomen naszej wioślarskiej imprezy. Zatem czytajcie dalej!

Osobiście nigdy nie płynęłam na tak zwanym długim wiośle [choć bywałam sterniczką na takiej łodzi], ale za każdym razem, kiedy widzę ósemkę na wodzie, mam ochotę spróbować od razu. W głowie pojawiają mi się dwa słowa: harmonia i zaufanie. Bo trzeba sobie ufać, żeby móc rytmicznie machać ośmioma wiosłami. Cóż zatem bardziej widowiskowego od wyścigu takich wioślarskich gigantów? No właśnie, aż dziw bierze, że jeszcze dekadę temu nie było w stolicy dużych międzynarodowych regat ósemek wioślarskich. Do czasu kiedy grupka zapaleńców z Towarzystwa Wisła dla Wioślarzy postanowiła to zmienić. I udało się! Przygotowania do ósmej już edycji regat Warsaw Head trwają w najlepsze, zgłoszenia spływają, a my szykujemy się na wspaniałe widowisko sportowe.

To jak? Może kilka słów o historii Warsaw Head?

Pierwsze regaty Warsaw Head odbyły się w 2018 roku w formie długodystansowego wyścigu przeprowadzonego w trybie „head” ze startem pod mostem Siekierkowskim, a metą w okolicach mostu Łazienkowskiego i przystani TWDW. Wystartowało 30 osad z kilku krajów, a impreza powinna była mieć hasło „pożycz, przywieź sam/a, wykombinuj”. Takie początki, bo dzisiaj regaty to w zasadzie pełny profesjonalizm, miesiące przygotowań, wszystko zapięte na ostatni guzik [albo dulkę!].

Regaty w liczbach? Proszę bardzo: rok 2019 – 47 osad; 2020 – 21 i 2021 – 37 [w samym środku pandemii!], 2022 – 52, 2024 – 43. A każdą osadę trzeba pomnożyć przez 9 [wioślarze/wioślarki plus sternik jak w tytule filmu]. Dodajmy do tego idącą w tysiące widownię gromadzącą się wzdłuż Wisły oraz w strefie kibica i przepis na sukces murowany.

Podczas Warsaw Head ścigają się olimpijczycy i olimpijki, zawodnicy z najlepszych klubów wioślarskich, osady z Niemiec, Czech, Węgier, Wielkiej Brytanii, Chorwacji, Litwy, Ukrainy, Holandii czy Turcji. Te ostatnie także dzięki temu, że regaty od samego początku wpisane są do oficjalnego kalendarza regat Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich i międzynarodowej Federacji Wioślarskiej World Rowing. Wspaniałe jest w regatach Warsaw Head to, że impreza łączy amatorów i profesjonalnych wioślarzy, studentów i seniorów, panów i panie, tych, co na wodzie czasami i tych, co codziennie. Wioślarstwo w prawdziwie egalitarnym wydaniu. Taka sportowa integracja jest nie do przecenienia.

Nie zapominajmy, że regaty ósemek wioślarskich Warsaw Head to ciężko pracujący team [Jacek, dwie Hanie, dwie Ole, Gabrysia, Ewa, Kosma i niżej podpisana], ale i kilkudziesięciu wolontariuszy i wolontariuszek, bez których sami nie dalibyśmy rady. Serdeczne dzięki im wszystkim.

Dodam na koniec, że w tym roku po raz kolejny patronują nam Biuro Sportu i Turystyki m.st. Warszawy, Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego, Ministerstwo Sportu i Turystyki, Wodociągi Warszawskie, Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie” oraz Polski Związek Towarzystw Wioślarskich. Oficjalnie wspierać nas po raz pierwszy będą Polski Komitet Olimpijski, Polskie Radio Program Czwarty oraz Pałac Młodzieży, który obchodzi w tym roku swoje 70-lecie.

Dziękujemy także sponsorom, czyli KR Group oraz Orlenowi Termice.

Przyszłość – jak widzicie – rysuje się w świetlanych barwach, bo chcemy więcej, szybciej, mocniej. Ktoś kiedyś powiedział, że regaty Warsaw Head to święto wioślarstwa. I nie ma w tym ani odrobiny przesady!

ZAPRASZAMY WSZYSTKICH SERDECZNIE NA KOLEJNĄ EDYCJĘ WARSAW HEAD!

Widzimy się na starcie 14.06! Ahoj!

Tekst – Dagmara Łata, koordynatorka Warsaw Head 2025

Materiał partnerski WH