Pewne zjawiska się dzieją, na pewne zjawiska jesteśmy narażeni. Pod działanie pewnych zjawisk jesteśmy poddani. Czy nam się to podoba, czy nie ale możemy próbować budować swoją rzeczywistość nam przyjazną. Całkiem niedawno odbyły się Mistrzostwa Świata na ergometrze wioślarskim o wrażeniach pisaliśmy. W tym samym czasie na krajowej arenie mastersi i amatorzy rywalizowali w lokalnych zawodach na ergometrach. Zadziała się magia. Od paru lat Pałuki organizują spotkania ze ściganiem na długim dystansie. Przypomnimy 5000 m. Panowie i 3000 m. Panie. Można zadać sobie pytanie cóż w tym wyjątkowego poza dystansem. Poza tym, że impreza zaczyna ściągać więcej startujących mastersów niż Mistrzostwa Polski to nic. Od początku. Wojciech Urbanowski, założyciel i naczelny wódz Pałuckiego Towarzystwa Wioślarskiego. Człowiek sportu, propagator dyscypliny i wizjoner. Byście powiedzieli z tym wizjonerem to chyba przesada. Czy na pewno? Żnin, 13 tyś ludzi z całym szacunkiem aglomeracja to nie jest. Trzeba mieć wizję i pasję, by stworzyć w takich okolicznościach klub sportowy w niszowej dyscyplinie. Namówić młodego człowieka i dorosłego do pływania. Wreszcie przekonać władze miasta do współpracy. Pełen szacunek. Dlaczego tak się dzieje, otóż jest takie powiedzenie w psychologii sportu i nie tylko że jeśli chcesz coś „zapalić”, sam musisz „płonąć”. Właśnie to powoduje, że żnińskie zawody cieszą się taką popularnością i co chyba jest najistotniejsze niepowtarzalną atmosferą. Oczywiste jakby to nie jest, ponieważ materia środowiska Masters jest dość, może nie delikatna, ale wrażliwa. W przeciwieństwie do amatorów, którzy „płoną” świeżą pasją grono mastersów ciągle ten osobisty „ogień” chce podtrzymywać. Ich sportowe życie, dusza to piec, do którego trzeba ciągle dorzucać paliwo. Nie mówimy, czy przychodzi im to z trudem, mówimy, że po 20, 30 … 50 latach Oni chcą czuć się potrzebni. Wiedzieć, że są ważni dla swojej dyscypliny. Panie, Panowie Masters tym żyją są osoby jeżdżące na większość zawodów, jeśli tylko zdrowie dopisuje. Chodzą, rozmawiają z innymi uczestnikami. Wspominają, młodszym przybliżają swoją i wioślarską historię. Świat Masters jest żywym organizmem tworzącym nieprawdopodobną wewnętrzną spójną całość. Przypadek Żnina potwierdza, że jeśli się zadba o to środowisko, ono się odwdzięczy swoją siłą bytu. Prawdą jest, że imprez sportowych w ciągu roku z udziałem mastersów jest sporo. Narzekać nie można. Oczywiście zawody rangi MP są mniej podatne na budowanie klimatu innego niż sportowy i jest to zrozumiałe. Chociaż na ostatnich MP na ergometrach we Wrocławiu zadziało się coś szalenie miłego w postaci podarków i interakcji między startującymi Mastersami. Właśnie o to chodzi, wzajemny szacunek, autorytet seniorów grupy. Cieszcie się spotkaniami, zabawą, wiosłami a jak pokaże się rywalizacja w torze, to będzie okazja do wzajemnych gratulacji. Magazyn SKIFF Wam bardzo kibicuje i podziwia. Pozdrawiamy wszystkich działaczy, dla których ta grupa, duża silna grupa ma wartość samą w sobie. Wartość, która może mieć, ma wpływ na promocje dyscypliny. Przez właśnie szacunek przypomnimy tylko, że Mastersi i Amatorzy w poprzednim roku startowym na arenie międzynarodowej na imprezach rangi mistrzostw świata zameldowali się drużynowo w szczycie globalnej listy. Powodzenia Panie Panowie niech się szczęści, niech się dzieje.

SKIFF

Foto PTW Żnin